PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1236}

Co gryzie Gilberta Grape'a

What's Eating Gilbert Grape
7,8 302 694
oceny
7,8 10 1 302694
7,6 37
ocen krytyków
Co gryzie Gilberta Grape'a
powrót do forum filmu Co gryzie Gilberta Grape'a

19 lat...

ocenił(a) film na 9

Sprawdzam to już 5 raz i nadal nie moge uwierzyć że Leonardo Dicaprio w tym filmie ma 19 lat. Sama nie oglądając jeszcze filmu byłam pewna że gra tu 15 latka co najwyżej 16 latka, a on kończy w filmie 18 :O

ocenił(a) film na 9
niejasna

Zazwyczaj osoby niedorozwinięte wydają się na mniej lat niż mają :) Też dopiero skończyłem oglądać ;)

ocenił(a) film na 9
kamil_burchard

To w takim razie dobrali idealnie aktora do postaci, jak dla mnie życiowa rola Leonardo. Będę wracać do tego filmu właśnie po to żeby na nowo zachwycać się jego grą aktorską:)

ocenił(a) film na 9
niejasna

Ja zanim się zabrałem za film to myślałem: o Johnny gra, to na pewno będzie super gra aktorska, a tu Leonardo przyćmił mojego ulubieńca :D

ocenił(a) film na 9
kamil_burchard

Dokładnie! Okazało sie że mam nowego ulubieńca.

ocenił(a) film na 9
niejasna

A nie można posiadać po prostu dwóch ? :<

ocenił(a) film na 9
kamil_burchard

Oczywiście że można :) dlatego mam ich już kilka a Leo dołączył do tego grona dopiero niedawno.

ocenił(a) film na 9
niejasna

Czyli nie uwiódł Cię tytanickiem :D w sumie się nie dziwę :)

ocenił(a) film na 9
kamil_burchard

Przez Tytanica go znienawidziłam, może nie akurat przez ten film ale przez telewizje polsat która puszczała go co roku w czasie świąt. Ale możliwe, że kiedyś jeszcze do niego wrócę :) w jakieś święta;p

ocenił(a) film na 8
niejasna

Titanic to najgorszy film Leo ever :P A wszyscy kojarzą go tylko z nim;c

ocenił(a) film na 9
femalehustla

Niestety muszę się zgodzić.

ocenił(a) film na 9
niejasna

Tak, mimo że What's Eating Gilbert Grape było przed Titanic

femalehustla

Titanic przez lata był przekleństwem Leonarda. Wszyscy uważali bo po tym filmie za słodkiego lalusia i czepiali sie, ze źle grał - podczas gdy w tym filmie nie było zbyt wiele do grania. A przecież przed Gilbertem był Chłopięcy świat jeszcze.... :(

ocenił(a) film na 8
niejasna

Po obejrzeniu filmu dodałem Di Caprio do ulubionych aktorów. Genialna rola w tak młodym wieku, niesamowite.

ocenił(a) film na 9
niejasna

Najlepsze, że w tym filmie mając tyle lat Dicaprio całkowicie przyćmił rolę Deepa :)

ocenił(a) film na 9
przemo8998

No dokładnie! Najlepsze jak dla mnie jest to, że nadal utrzymuje gre aktorską na wysokim poziomie, pomimo że brak mu już tej młodzieńczej świeżości jaką miał w : "What's Eating Gilbert Grape" czy "This Boy's Live".

przemo8998

I od tego czasu systematycznie Leo bije Johnny' ego na głowę!

ocenił(a) film na 9
madz20

Ja nie odnoszę wrażenia, żeby DiCaprio zaraz tam bił na głowę Deppa. Chyba, że w kwestii kasowości tego pierwszego. Moim zdaniem Depp gra po prostu bardziej oszczędnie niż DiCaprio, nie tylko w "Gilbercie". Prywatnie też odnoszę wrażenie, że mniej szumu wokół siebie robi. No właśnie, nie zagrał w hipermelodramacie "Titanic", ale taki np. "Donnie Brasco" albo "Blow" - dla mnie rewelacja.
Z drugiej strony Leonardo też jest świetny (czego, przyznaję się bez bicia, kiedyś się po nim nie spodziewałem, bo bałem się, że jak większość cudownych dzieci Hollywoodu spocznie na laurach albo pójdzie w prochy), co udowodniły mi niezbicie jego role w "Krwawym diamencie", "Infiltracji" czy "W sieci kłamstw". To po prostu dwaj różni aktorzy, różne osobowości i temperamenty, ale jak na moje oko - obaj perfekcyjni w tym, co robią (czego niestety nie można powiedzieć o większości naszych artystów).

rebelmale_2

A na czym polega oszczędna gra Deppa? Chyba na tym, że w całej karierze gra tylko dwa określone typy postaci - romantyków albo ekscentryków... To faktycznie wielkie oszczędności - nie ma chyba drugiego aktora pokolenia 50latków, który na własne życzenie zamknąłby się w danej konwencji i stał się niewolnikiem własnego wizerunku. Depp od lat nie stworzył błyskotliwej postaci, nie czaruje na ekranie, do znudzenia powiela swoje stare pomysły... To Depp jest aktorem kina komercyjnego, to on gra dla pieniędzy. Kiedy ostatnio Depp zagrał w kinie niekomercyjnym, albo chociażby w porządnym hollywoodzkim filmie z klasą? Lata temu. Co z tego, że młody DiCaprio zagrał w "Titanicu"? Nie ugrzązł w tego typu produkcjach, nie został na wieki idolem nastolatek i nie odcina od tego kuponów - on ciągle się rozwija, pracuje z najlepszymi reżyserami, nie boi się wyzwań - gra wymagające role, tworzy świetne wielowymiarowe postaci. Lata 90-te były dla Deppa dobre ale teraz Johnny Depp może nadrabiać tylko nowymi perukami, niestety na własną prośbę się ośmiesza kolejnymi wcieleniami... A czy życie prywatne Deppa dostarcza mniej atrakcji? Nie powiedziałabym ale nie w tym rzecz....

ocenił(a) film na 9
madz20

„Kiedy ostatnio Depp zagrał w kinie niekomercyjnym (...)” – nie bardzo wiem, jakie filmy masz konkretnie na myśli pisząc „niekomercyjne”; a w jakich „niekomercyjnych” zagrał DiCaprio?
Piszesz, że Depp „na własne życzenie zamknął się w danej konwencji i stał się niewolnikiem własnego wizerunku” oraz że „gra tylko dwa określone typy postaci - romantyków albo ekscentryków”. Jestem pewien, że nie tylko te dwa typy, chociaż faktem jest, że emploi romantyka jest w jego przypadku jak najbardziej trafione. Taki przykład: jakiś czas temu De Niro zaczął grywać w komediach... cóż, poza może „Depresją gangstera” jak na mój gust nie był w nich szczególnie wiarygodny. Według Ciebie Leonardo jest o wiele bardziej uniwersalnym aktorem niż Johnny, ja natomiast nie jestem pewien jak poradziłby sobie w musicalu w stylu „Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street” (2007). Pewnie, że DiCaprio jest bardzo dobry, ale są gatunki filmowe, w których dotąd się nie zaprezentował, więc tą swoją wszechstronnością jakoś mnie specjalnie na kolana nie rzucił.

rebelmale_2

A jakich zdolności trzeba by zagrać u Burtona np. w wymienionym przez Ciebie filmie? Żadnych... Wystarczy mieć ochotę na przebieranki. Historie pisane przez Burtona są proste, schematyczne adresowane głównie do młodzieży, ot bajki z pouczającym, banalnym morałem - postaci są albo dobre albo złe - wcielenie się w Golibrodę to żaden wyczyn aktorski. Różnica między komercyjnością DiCaprio a komercyjnością Deppa polega na tym, że DiCaprio gra wielowymiarowe postaci pracując z najlepszymi reżyserami (np. "Wyspa tajemnic", "Całkowite zaćmienie") a Depp gra schematyczne role w filmach dla młodzieży albo w filmach klasy B typu "Dziennik zakrapiany rumem". Mówiąc o De Niro zważ, że on ma już swoje lata i ma prawo być na artystycznej emeryturze i grać dla samej przyjemności grania i celem zabezpieczenia spokojnego jutra sobie i swoim dzieciom (dorobek ma i tak nieproporcjonalnie lepszy od Deppa, nie mówiąc o talencie), natomiast Depp od 10 lat robi z siebie na ekranie czubka i dawno już porzucił wszelkie ambicje.

ocenił(a) film na 9
madz20

Czyżby głosujący na tym serwisie mogli się aż tak mylić? Beztalencie bez ambicji i robiące „z siebie na ekranie czubka” od 10 lat idzie łeb w łeb z arcymistrzem Leonardo? A może wg Ciebie to tak samo jak z demokracją – prosty sylogizm: skoro większość uprawnionych do głosowania mądrością nie grzeszy (delikatnie mówiąc) lub wprost – jest głupia, zatem jest to system rządów dla głupców? Może tak wysokie oceny dały Deppowi same napalone nastolatki i gospodynie domowe za ujmujący chłopięcy uśmiech mimo 50-ki na karku (ja tam się nie znam – dla mnie jest po prostu dobrym aktorem).
Co do De Niro, to oczywiście, że jego dorobek jest znakomity; chodziło mi raczej o przykład, że nie zawsze zmiana emploi wychodzi aktorom na zdrowie. Inna sprawa, że w przypadku Deppa dostrzegam większą elastyczność w tej materii (chociażby wspomniane komedie romantyczne, choć nawiasem mówiąc nie jestem wielkim fanem tego gatunku).
Podając przykład „Sweeneya Todda” Burtona chodziło mi raczej o umiejętności wokalne Deppa i jego pracę w tym zakresie – aktorzy starszego pokolenia potrafili o wiele więcej niż większość tych, którzy obecnie wybierają tę robotę. Czy golibroda był taką nieskomplikowaną postacią? Cóż, nie powiedziałbym. No i jeszcze to, że facet potrafi z siebie czasem zrobić ekstrawaganckiego dziwoląga raczej świadczy o zdrowym dystansie do samego siebie – nie każdego stać na to, żeby się z siebie pośmiać.

rebelmale_2

Wiesz... Rankingi filmwebu to tylko wypadkowa gustów anonimowych widzów - nie ma nic wspólnego z realnym wkładem danej osoby w historię kina - nie świadczy o jakości artystycznego dorobku. Wystarczy przejrzeć "giełdę" nazwisk, która się po rankingach przewija - to w znakomitej większości nazwiska z plakatów superprodukcji, gwiazdy seriali i idole nastolatek. Gdyby ranking filmwebu był miarodajny i odwoływał się do realnego wkładu danej osoby w historię sztuki u szczytu rankingu pojawiałyby się takie nazwiska jak Mastroianni, Gabin, Clift, Brando, Delon, Ullmann, Andersson, K. Hepburn, Davis, Bresson, Vigo, de Sica, Antonioni... Ten ranking to świadectwo mody i wyraz sympatii - nic więcej.
Rozumiem, że czujesz ogromną sympatię do Deppa i lubisz go oglądać na ekranie, ale ciężko przeforsować opinię, że ma on lepszy dorobek i predyspozycje od DiCaprio, bo ten przeszło o 10 lat młodszy aktor lepiej prowadzi swoją karierę i ma lepsze predyspozycje by stać się z czasem ikoną niż sympatyczny ale pocieszny Depp.

ocenił(a) film na 9
madz20

No tak, w zasadzie spodziewałem się podobnej riposty, że na Filmwebie nie potrafią docenić prawdziwie zasłużonych twórców, przez wielkie „T”, że oceniający nie są miarodajni, ulegają modom, itp. Inna sprawa, że gdybym chciał się czepiać, to kiedyś była moda na Delona, Gabina, Hepburn czy Mastroianniego i innych znakomitych artystów z ich pokolenia. A jeszcze wcześniej na Valentino albo Fairbanksa, którzy teraz są obecnie nieco zapomniani.
Ok., nie w tym rzecz. Wiadomo, że mody się zmieniają. Ja wiem, że każdy ma swoje subiektywne odczucia i swoich idoli, co do których czasami bywa mniej lub bardziej bezkrytyczny. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że ten czy inny artysta (w tym aktor, muzyk lub malarz) jest lepszy albo gorszy. Chodziło mi bardziej o to, żeby nie potępiać tak zaraz w czambuł kogoś, kogo nie lubi się z różnych powodów. Nie wiem czy to kwestia wieku, bo pewnie u każdego inaczej z tym bywa, ale ja w miarę upływu lat dostrzegłem u siebie pewne złagodnienie w tej kwestii. Tzn., kiedyś miałem jakby bardziej radykalne poglądy, choć niektóre mi się nie zmieniły – np. to, że Polacy generalnie nie mają gustu muzycznego – to akurat fakt obiektywny (przykład: popularność święci jakieś tam gów-niane disco polo i tu jestem w stanie przeprowadzić gruntowną analizę, która dowiedzie tej tezy).

Żeby była jasność – bardzo lubię i naprawdę cenię Leonardo DiCaprio za całokształt jego wkładu w dorobek światowego kina (choćby za samo to, że za młodu wystąpił u boku jednego z moich filmowych guru: Roberta De Niro).
Ale tak samo (no ciut bardziej) lubię Johnny’ego Deppa – nie wiem, być może za to, że nie wydaje mi się aż tak bardzo pewny siebie jak L.D.). Pewnie dawno temu tak się już nastawiłem, ale oczywiście doceniam Twoje racje co do talentu Leonardo Da Vinci... sorry, DiCaprio ;).
Reasumując: dla mnie stwierdzenie, że aktor tej klasy co Depp to beztalencie to zbyt radykalna i krzywdząca ocena; jasne można go nie lubić, ale... kurczę, no bez przesady, coś tam jednak chyba biedak potrafi oprócz umiejętności wcielania się w ekscentrycznych dziwolągów jak Jack Sparrow, Willy Wonka albo Edward Nożycoręki, czyż nie?
Pozdrawiam :)

rebelmale_2

Ależ ja nie nawołuję do niczego innego jak na głosowanie w sposób jak najbardziej obiektywny, rozważny i o nieuleganie modom. Gdyby mierzyć realny wkład konkretnych jednostek na kształt kina ranking wyglądałby inaczej, a na pewno nie byłoby w nim gwiazdek seriali, których nazwiska dla wielu widzów z niczym konkretnym się nie kojarzą.
Ja nie mówię, że Depp jest złym aktorem po prostu uważam, że podejmuje ostatnimi laty głupie wybory, krótkowzroczne decyzje, które odebrały mu pozycję jaką sobie wyrobił. Johnny stał się niewolnikiem Jacka Sparrowa i innych czupiradeł, najwyraźniej jest zachłanny na ilość zer na czeku bo poziom odsłon "Piratów..." sięgnął dna a on wciąż nie umie powiedzieć - dość! Pomyśleć, że kiedyś grał u Kusturicy albo u boku Brando... Szkoda gościa i tyle.

PS

Co do gustu muzycznego Polaków się nie wypowiadam, już dawno postawiłam na tym krzyżyk :D
Pozdrawiam :P

madz20

Niestety, muszę się zgodzić, że Depp poszedł w komercyjne kino, co nie zmienia faktu, ze w komercyjnym kinie też trzeba umieć grać (nikt nie powie, ze Terminator albo Piękny umysł to złe filmy i mogłaby tam grać Paris Hilton). Nie jest jednocześnie prawdą, ze w filmach Burtona nie trzeba grać - Willy Wonka na ten przykład był idealnie plastikowy w wykonaniu Deppa, bo tak miało być. :)

Inna sprawa jeszcze, ze same filmy Burtona stały się coraz bardziej płytkie. Porównajmy np Edwarda Nożycorękiego z Charliem i Fabryką Czekolady albo Alicją. Ten pierwszy jest połączeniem obrazu i treści, dwa pozostałe to wyłącznie wizualna sztuka dla sztuki.

Smutne jest niestety, ze Depp coraz częsciej po prostu przebiera się za rózne postacie niż gra. Zamienił się trochę w modela :)
A już w kolejnych Piratach sam siebie naśladuje i to zaczyna nudzić po 20 minutach.
Ja mam do Deppa szacun, bo gra dobrze w każdym typie filmu, ale mógłby znowu wrócić do takich filmów, jak np. Truposz albo Donnie Brasco. Choćby raz na jakiś czas. Bo wreszcie zapomni, jak to się robi - a Wrogowie publiczni troszkę już o tym swiadczą :p

Szarobure

Nie chce się pastwić nad Burtonem z szacunku do jego wczesnych produkcji, więc powiem tylko, że podzielam smutne spostrzeżenia i refleksje co do jego obecnej kondycji - dobrze nie jest... Depp to w moim odczuciu aktor określonych ról / stylistyki - nie zagra wszystkiego - sprawdzi się jako pocieszny dziwak albo odrealniony romantyk, bardziej ujmuje sposobem bycia na ekranie niż sposobem kreacji.

madz20

Ale czy zawsze tak było z Deppem? Przecież w Donniem Brasco zagrał postać kompletnie nie pasującą do swojego głównego image i poszło znakomicie. Mam poczucie, ze to niedawno się zmieniło

Szarobure

Ciężko mi się wypowiedzieć, bo "Donnie Brasco" jakoś mnie nie oszołomił a same kreacje na dłużej nie zapadły mi w pamięci, więc nie chce zmyślać, co do tego jak na podstawie kreacji w tym filmie oceniam talent Deppa :P.

madz20

To akurat jeden z moich ulubionych filmów, więc go polecam :). Akurat tam Depp grał kogoś nietypowego, bo i film był poważny, niezmiernie zahaczony w realnym świecie, zadnej fantastyki, hiperboli, żadnych artyzmów itp. Zresztą nawet i w Gilbercie Johnny był przeciętnym gościem, nie żadnym wizjonerem ani mordercą. :) I jakoś mu szło. A gdy miał zagrać Dillingera, spaprał robotę.

Szarobure

Ja oglądałam ten film - lubię jemu podobne produkcje tylko, że z francuskiego podwórka, co mocno determinuje moje oczekiwanie co do gatunku kryminalny - gangsterski. Mnie się Depp w "Co gryzie G.G." podoba - lubię go w takich sennych, niezobowiązujących klimatach :).

ocenił(a) film na 8
niejasna

Leo 19 a Johnny... 30 :o I to mnie szokuje, bo wygląda na max 22 :)
Co do DiCaprio... Titanica nigdy nie obejrzałam całego, ale to prawda, że kojarzy się przede wszystkim z tym filmem.Depp jest moim ulubieńcem, ale zgadzam się, że w "What's eating..." to Leo zagrał fenomenalnie :)

ocenił(a) film na 9
lma

Taa... Fakt, że się DiCaprio wyrobił (ostatnio chociażby "Django"), ale coś jest takiego w Deppie... Nie wiem, po prostu dla mnie jest nieco bardziej autentyczny (a może nie wydaje się aż tak przesadnie pewny siebie), że zawsze stawiam go o "oczko" wyżej od boskiego "Leo".

ocenił(a) film na 8
lma

Też dopiero co skończyłem oglądać i pierwsze co pomyślałem po filmie to, że DiCaprio genialnie zagrał :). Jak dla mnie mistrzostwo.

ocenił(a) film na 8
niejasna

DiCaprio zmiażdżył system. Oglądałem i co? To nie był żaden DiCaprio, tylko jakiś szaraczek z niedorozwojem - nikt go nie zagrał, zawsze był umysłowo skrzywiony. Przez cały czas miałem wrażenie, że oglądam bohatera, nie aktora. I to się nazywa mistrzostwo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones