jakiś taki na szybko, po amerykańsku happyend i czytelne rozwiązanie żeby widz odetchnął
z ulgą:)...7/10
śmierć matki i spalenie domu to happyend ? happyendem byłoby gdyby się zapisała na aerobik i schudła 100 kg itd. Tu mamy raczej zmuszającą do refleksji końcówkę z iskierką nadziei na dobrą przyszłość, coś jak w Skazanych na Shawshank
Zgadzam się. Niestety, niektórzy, gdy film nie kończy się jakąś masakrą czy czy śmiercią głównych bohaterów, uważają takie zakończenie za happy end.
Świetny film ze świetną rolą DiCaprio. Nie wiem o jakim happyendzie mówisz? Czytelne rozwiązanie? Nie każdy film musi być zagmatwany nie wiadomo jak. To był po prostu film o życiu.
Film naprawdę rewelacyjny, taki trochę lekki, przyjemny - oglądając go odczuwa się podobne emocje co w Forrest Gump. DiCaprio zmiażdżył system i pokazał jak rewelacyjnym aktorem jest. Świetne ukazane relacje między członkami rodziny - przede wszystkim między Gilbertem a jego bratem.
Tylko na Boga czemu wzięli do takiego filmu Juliette Lewis? - przecież ona jest taka...brzydka i nie ma w swej urodzie nic kobiecego niestety. Wiem, że mowa była o pięknie wewnętrznym, ale to mogli wziąć jakąś brzydszą dziewczynę która jednak będzie czymś przyciągała wzrok w swoim wyglądzie a nie odpychała.